O medale i igrzyska. Panczeniści wracają do startów w Pucharze Świata
Zawodnicy na pewno byli bardzo dobrze przygotowani, na wszystkich dystansach były wyniki na wysokim poziomie, ale trzeba też oddać, że lód w Arenie Lodowej był znakomicie przygotowany. Zresztą, przez cały okres przygotowawczy w Tomaszowie Mazowieckim mieliśmy dobre warunki. Tamtejszy tor jest przygotowywany coraz lepiej, dlatego dobrze się trenuje, a poziom MP był naprawdę bardzo wysoki, co nas cieszy – wspomina Roland Cieślak, trener polskich łyżwiarzy szybkich
na średnich i długich dystansach.
Pierwsze wyniki w nowym sezonie są świetnym prognostykiem przed inauguracją Pucharu Świata, która będzie miała miejsce już w piątek. Damian Żurek, jeden z liderów naszej reprezentacji sprinterskich, przyznaje, że zawsze cieszy się na myśl o startach w Salt Lake City i Calgary, gdzie mamy do czynienia z najszybszymi torami świata.
Lubię startować na szybkich torach. W takich warunkach można pracować stricte nad techniką, nie trzeba się skupiać na innych aspektach. Fajną rzeczą są też przeciążenia na wirażach, wówczas czuje się różnicę w porównaniu ze startami na wolniejszych torach, gdzie czasem musimy dokładać rytmu – opisuje Żurek, dla którego głównym celem
jest przede wszystkim kwalifikacja olimpijska
na igrzyska w Mediolanie i Cortinie d’Ampezzo.
Sponsorem głównym Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.
Za każdym razem startuję, żeby zdobywać medale. Ale jeśli nie stanę na podium w PŚ, a będzie kwalifikacja na igrzyska, to biorę to „w ciemno” – dodaje.
Blisko cztery lata temu w Salt Lake City wielkie chwile przeżywała Andżelika Wójcik. W 2021 roku polska sprinterka, która w zeszłym sezonie do samego końca walczyła o wygraną w cyklu PŚ na 500 m, zwyciężyła tam na swoim koronnym dystansie. 29-latka wciąż dąży do formy, jaką imponowała w poprzednich miesiącach.
Andżelika jest zawodniczką o dużym talencie, ale borykała się z wieloma problemami zdrowotnymi, kontuzjami i cały czas to trwa. Okres przygotowawczy był ciężki psychicznie dla niej i do realizowania jakiegokolwiek programu treningowego, więc jej forma jest małą niewiadomą – przedstawia Cieślak.
Premierowy PŚ w Salt Lake City będzie początkiem rywalizacji nie tylko o indywidualne, ale i drużynowe kwalifikacje olimpijskie. Teoretycznie wydaje się, że siła polskich ekip powinna być większa niż w poprzednim sezonie. Drużynę polskich panczenistek wzmocniła wracająca do ścigania Natalia Czerwonka. Wysoką formę podczas MP demonstrowała Magdalena Czyszczoń, a w grze pozostają także Natalia Jabrzyk, Zofia Braun i Olga Piotrowska. Z kolei „pewniakami” u mężczyzn wydają się być Semirunnij i Szymon Palka, a trzecie miejsce w drużynie zajmie ktoś z dwójki Mateusz Śliwka – Marcin Bachanek. Liderem mężczyzn ma być Semirunnij, podwójny medalista MŚ z Hamar, który w sierpniu odebrał polskie obywatelstwo i już oficjalnie może ustanawiać rekordy naszego kraju.
Mamy nadzieję, że to stanie się już w Salt Lake City. Z drugiej strony Władek to typ zawodnika, który rozkręca się w trakcie sezonu. Forma na 10 km na MP w Tomaszowie pokazuje, że już jest dobrze. Władek jest bardzo nakręcony na starty, nie może się doczekać początku PŚ. Zobaczymy, co będzie, ale dla niego najważniejszy będzie luty, bo kwalifikacja olimpijska raczej nie powinna być problemem dla niego. To we Włoszech czekamy na najlepszą wersję Władka.
Start PŚ w łyżwiarstwie szybkim w Salt Lake City w piątek, 14 listopada. Transmisja ze wszystkich trzech rywalizacji panczenistów na sportowych kanałach Polsatu.








